Myśli Kosmate Galeria Listy z Hameryki Jej pokoik Archiwum Kontakt
June 2002
SMTWTFS
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Powered By Greymatter

Sunday - 30 June , 2002

  Podryw w subwayu [12:14 PM]


Siedzial prawie tylem do mnie i ciagle odwracal glowe w moja strone. Nie dyskretnie ale odwracal glowe i wpatrywal sie we mnie. Pierwszy raz spojrzalam i sie usmiechnelam. Odwrocilam glowe ale widzialam te jego oczy wpatrzone. Siedzaca kolo niego dziewczyna zauwazyla i odwracala jego glowe w swoja strone a on ciagle i tak wracal wzrokiem do mnie.


Rzesy dlugie i podkrecone, sliczne mial oczy, no i takie wpatrzone we mnie. Nie moglam sie nie usmiechac, ale on byl bardzo powazny tylko ta dziewczyna siedzaca kolo niego usmiechala sie czasami, i ciagle odwracala jego twarz w swoja strone.

Pociag zatrzymal sie. Najwyrazniej byl to ich przystanek bo dziewczyna wstala. On wtedy ciagle wpatrzony we mnie, pomachal mi. Dziewczyna wcisnela mu w tym momencie smoczka do ust i skierowala wozek w strone drzwi. Pomachal mi jeszcze raz ... odmachalam :). Mial moze 3 latka.

[Link]

Friday - 28 June , 2002

  Dziecieca zabawa [08:48 PM]


Nie bylam na rolkach juz tydzien :( i tesknie. Na poczatku tygodnia bylo za goraco a przede wszystkim za duszno a pozniej padalo. Dzisiaj tez sie nie wybiore bo mam pare rzeczy do zrobienia w domu. Oczywiscie mam zamiary a potem sie okaze, ze nic nie zrobie i bede musiala to zrobic w niedziele.

W sobote jestem zaproszona na "kids party" czyli do 6-scio letniej Natashy. Natasha bardzo mnie lubie i mowi, ze jestem jej "bestest friend" :) a wszystko to od pewnego x-mas party dwa lata temu. Natasha jest bardzo niesmiala i gdy dwa lata temu bylam na swiatecznej imprezie mojej szefowej, Natasha siedziala z mama i w ogole nie bawila sie z dziecmi tylko spogladala katem oka. Probowalam ja rozweselac ale byla tez bardzo niesmiala w stosunku do mnie. Ja bylam uparta :) i w koncu udalo mi sie wydobyc z niej usmiech a po 15 minut juz biegala za mna i smiala sie pelna buzia ukazujac swoje biale zabki. Tego wieczoru wracajac do domu (Karla mnie odwozila na Manhattan) Natasha zazyczyla sobie, zebym ja siedziala kolo niej w samochodzie. Wyznala mi wtedy, ze bardzo mnie lubi :).

Tak wiec od tamtej pory, Natasha zawsze biegnie do mnie z caluskiem i otwrtymi ramionami a gdy dzwonie do Karli to zawsze chce ze mna rozmawiac.

Na jakiejs kolejnej "kids party" tym razem u mojej szefowej, Natasha tak trzymala sie moje przyslowiowej spodnicy, ze Jackie (znajoma mojej szefowej), ktora do tej pory znala mnie tylko ze slyszenia, bedac akurat kolo nas, spytala do, ktorej klasy chodzi Natasha. Ja na to, ze chyba jeszcze nie chodzi bo ma 5 lat ... oczy zdziwienia wiec od razu wytlumaczylam, ze to nie moja coreczka :). Troche smiechu, no i faktycznie, bo przeciez ja blondynka a Natasha ma ciemne krecone wlosy i bardzo egzotyczna urode :).

Zrozumiale wiec dlaczego ide na "kids party" mimo iz nie mam dzieci.

[Link]

  "Wypadek? Nie dzis, dzisiaj nie jestem gotowa" [09:14 AM]


Gdy przyszlam do pracy, Karla powiedziala, ze dobrze mi w niebieskim i, ze ten niebieski, ktory mam na sobie jej sie wlasnie podoba. Same kobiety w biurze, i tylko my 4 (co pozwala na swobodne rozmowy, bo znamy sie juz jak lyse konie) wiec mowie, ze dzisiaj jestem cala niebieska poczawszy od butow na bieliznie skonczywszy ........ "To dzisiaj mozesz miec wypadek" powiedziala Karla. Czarny humor, ciemny humor, i ten najbardziej z jasnych hihi, nic dla nas nie jest obce wiec wszystkie zaczelysmy sie smiac.

Czy nie zastanawialiscie sie kiedys wlasnie nad takimi rzeczami? Ja moze nie koniecznie zastanawialam sie nad tym jaka bede miala bielizne gdy (God Forbid) znajde sie w wypadku, ale bardziej na temat tego co jest u mnie w domu, a do czego nie chcialabym aby ktos niepowolany mial dostep. Hmmm, to zadne wielkie halo w sumie, ale jakies pamietniki, jakies osobiste zapiski, maile ... logi ... Niby nie powinno mnie to juz tak obchodzic bo na przyklad jesli umarlabym w rezultacie takiego wypadku to juz nie wazne dla mnie powinno byc, co kto znajdzie :) hihi i co o mnie sobie ktos pomysli. A jesli wyjde zywo to tylko ta bielizna powinna byc wazna.

Lepiej jednak nie myslec o zadnych wypadkach i nosic ladna i czysta bielizne :) nie dla tego powodu a dla siebie.

[Link]

Wednesday - 26 June , 2002

  Kto rano wstaje ten jest niewyspany [03:31 PM]


Bardzo dawno nie pisalam, ale tak jakos sie zlozylo. To nie tylko lenistwo, do ktorego sie przyznaje :) ale takze brak czasu lub ciekawsze w danym momencie zajecia.

Coraz bardziej zaczynam odczuwac wlasnie brak czasu. Jednak pracowanie do 5:30, gdy w domu jestem przed 7:00pm nie jest zbyt ciekawe. Ja nie mialabym nic przeciwko zaczynac prace o 7:30 rano bo znaczyloby to, ze konczylabym prace o 4:00 pm. Bylabym wtedy w domu o powiedzmy 5:30 pm. Ja jestem ranny ptaszek, no chyba, ze klade sie pozno spac jak ostatnio, ale zazwyczaj nie mam problemow z pobudka. Nastawiam budzik, ale budze sie przed nim bo nie lubie jak mi cos drynda do ucha ;).

Pamietam nasze pobudki w domu. Najwiekszym spiochem byl chyba jednak moj brat, a zaraz po nim mama. Pierwszy zawsze wstawal tato i szykowal sniadanie. Pamietam, slyszalam jak wstawal i krzatal sie po domu, tak wiec gdy otwieral do mnie drzwi aby mnie obudzic ja juz mowilam, ze wstaje :). Po mnie wstawala mama i brat, z tym, ze brat po obudzeniu siedzial na lozku pare minut zastanawiajac sie nie wiadomo nad czym.

Sniadanko w kuchni bylo przyszykowane, kanapki na drugie sniadanie dla nas do szkoly i dla mamy do pracy tez. To sa mile wspomnienia :).

Ale odbieglam od tematu. No wiec chcialabym wracac wczesniej do domu, isc na rolki i miec jeszcze czas posprzatac od czasu do czasu, poprasowac, posiedziec przed telewizorem, przed komputerem ... Teraz gdy wracam z parku jest po 8. Biorac pod uwage, ze powinnam isc spac o 10tej, pozostawia mi to niewiele czasu na przyjemnosci :), no chyba, ze kosztem snu.

Ostatnio dochodza tez problemy Beaty z samochodem ale o tym moze innym razem :), bo na razie nie chce nawet o tym myslec. Zreszta spedzalo mi to w weekend sen z powiek.

[Link]

Thursday - 13 June , 2002

 Pani jest bardzo negatywnie nastawiona [09:33 PM]


Zeszlam do pana Krzysztofa gdy byla wlasnie u niego Beata i mowila mu, ze nie wypelni aplikacji bo detektywi, ktorzy rano krecili sie kolo domu powiedzieli jej, ze numeru ss nie daje sie prywatnym osobom ani tez informacji na temat zarobkow. Wzial ode mnie list i powiedzial, ze za pare minut do mnie przyjdzie.

Gdy otworzylam drzwi od razu wparowal do liwing room i rozgoscil sie na kanapie ale wygladal juz na poddenerwowanego. Od razu zaczal od tego, ze ja robie jakies problemy, ze co to za oficjalny list mu daje. Ze nie rozumie co to za problem wypelnic od nowa aplikacje. Wiec mowie mu grzecznie, ze wypelnialam ja 7 miesiecy temu, i jako, ze nic sie nie zmienilo, nie widze sensu wypelniac jej jeszcze raz i spytalam jaki jest powod tego.

- No wlasnie, wypelnila juz pani to raz to jaki problem wypelnic jeszcze raz.
- Ale jaki jest powod? Po co skoro nic sie nie zmienilo. Tym bardziej, ze dowiedzialam sie, ze osobom prywatnym nie powinno sie dawac numeru ss a nawet nie wszystkim firmom.
- Ja jestem firma.
- Skoro pan jest firma, to jaki wiec problem odpisac mi oficjalnie na moj list i podac mi powod dla jakiego potrzebne sa panu te informacje od nowa. [wiecej..]

[Link]

Wednesday - 12 June , 2002

  Pani mi robi problemy [10:03 PM]


Wczoraj Beatka zniosla mi Rental Application, ktora daj jej wczesniej pan i poprosil aby jedna kopie wypelnila ona a jedna zaniosla mi. Powiedzial, ze mnie jeszcze nie ma w domu a my sie przyjaznimy wiec... W sumie to tak, ale jaki problem poczekac az przyjde z pracy? Tym bardziej, ze wie o ktorej godzinie wracam. No nic. Jak sama nazwa wskazuje, byla to Rental Application. Zdziwilam sie, bo przeciez mieszkam tutaj juz ponad 7 miesiecy wiec z jakiej racji Rental Application. Pomine juz fakt, ze w tej aplikacji nalezy podac Social Security #, poprzednie miejsce zamieszkania, pracodawce, wszelkie zarobki, referencje, do tego zgodzic sie na zaplacenie $20 gdyby on chcial sprawdzic historie kredytowa jak rowniez dac mu prawo sprawdzania jakiejkolwiek informacji na moj temat. Tak naprawde, to dopiero czytajac ta aplikacje wczoraj, zdalam sobie sprawe, ze nie powinnam byla wypelniac tego od samego poczatku, ale wypelnilam.

No wiec wczoraj zdecydowalam, ze nie wypelniam tej aplikacji ponownie, a juz na pewno nie daje mu kopi mojej SS card o ktora prosil. Postanowilam napisac mu oficjalny list na ten temat. I tak tez dzisiaj zrobilam. Za pomoca znajomej z pracy, ktora jest bardzo dobra w pisaniu tego typu listow, napisalam do niego oficjalny list. Jeden oryginal wyslalam certified mail z potwierdzeniem odbioru a druga postanowilam dostarczyc mu osobiscie. Dostarczylam go dzisiaj. O tym jednak juz jutro, bo jestem zmeczona :)

[Link]

Sunday - 9 June , 2002

  ... jak co roku, jak ... w Passaic Park [10:27 PM]


Juz wczoraj w parku byly przygotowania do jakiegos festynu. Rano gdy jezdzilam z Beata na rolkach pare osob krzatalo sie kolo estrady a juz wieczorem przemily, mlody filipinczyk zapraszal nas na festyn. Tak wiec dzisiaj rano jazda na rolkach byla nieco utrudniona. Zjezdzaly sie samochody, wzdloz drogi przeciagniete byly kable zasilajace roznego rodzaju sprzet elektroniczny i mikrofony. Okolo 1 a.m. impreza juz w pelni rozkrecona. Na pobocznych uliczkach ani roweru nie mozna by bylo wcisnac a do parku sciagalo coraz wiecej ludzi. Bylo milo i wesolo. Roznego rodzaju muzyka w roznego rodzaju wykonaniach, pokaz tanca, konkurs na najlepszy kostium parady, na najliczniejszy udzial w paradzie ... potrafia sie filipinczycy zorganizowac. Przypomnial mi sie festyn polski na polance w Somerville i te puste butelczyny po piwie pod drzewem.

Gdy przyszlysmy na rolki wieczorem impreza dobiegala konca. Gdy wracalysmy po godzinie do domu prak wygladal niemalze jak przed impreza. Wiekszosc straganow i smieci zostala szybciutko usunieta, nie bylo zadnych butelek po piwie ani zadnego belkotania pod drzewem ...

[Link]

Wednesday - 5 June , 2002

  Znowu to samo [07:11 PM]


W sobote Yveta wyprowadzala sie. Spotkalysmy ja z Beata gdy rano szlysmy na rolki. Niewiele jej juz zostalo i bardzo byla zadowolona, ze nareszcie sie wyprowadza. Zaproponowala, ze jesli mamy ochote, to mozemy sie z nia wybrac do Ikei jutro. Beata nie mogla ale ja oczywiscie z mila checia :).

Wiec pojechalysmy w niedziele przed poludniem. Nie spodziewalam sie kupic nic wiecej jak tylko szafke pod telewizor ale gdy pokazalam Yvecie co chce sobie z biegiem czasu uzbierac, to powiedziala, ze oprocz tej szafki pod telewizor zmiesci sie do samochotu i dostawka do niej i jeszcze jedna szafka na bok. Bylam zaskoczona ale i bardzo zadowolona bo myslalam, ze bede musiala zatrudnic kogos, albo zamowic dostawe do przywiezienia tego do domu. Tym bardziej bylam zdziwiona, ze nie jestem przyzwyczajona do uprzejmosci ludzi i raczej staram sie liczyc na siebie a juz na pewno nie spodziewalabym sie tego po osobie, ktora w sumie niewiele znam.

Gdy przyjechalysmy do mnie, Yveta pomogla mi wtaszczyc te trzy paczki na gore, mimo iz byly ciezkie. Mowilam, ze mozemy chociaz ta jedna najciezsza zostawic na dole a ja sobie ja otworze i po desce wniose ale Yveta namowila mnie w koncu, ze damy sobie rade. Bylysmy jednak troche zmachane. Chcialam zeby zostala chwilke ale spieszyla sie, napila sie wiec tylko wody i uciekla a ja zabralam sie zadowolona do skrecania moich nowych mebli.

Zlozylam ... i oczywiscie znowu nie jestem pewna czy naprawde mi sie to podoba, czy odpowiada mi kolor ... Wolalabym jasniejsze ale jakos wczesniej doszlam do wniosku, ze wlasnie ten kolor bedzie pasowal bo takie sa framugi okien i kijki na ktorych wisza zaslony. Minely juz trzy dni a ja nadal nie jestem pewna. Moze gdy dokupie jeszcze jedna szafke to mi sie calosc spodoba? Tylko to juz nie wiem kiedy. Ta szafka ktora chce dokupic jest wyzsza od tych i nie zmiesci sie niestety do malego samochodu. No coz, nie pozostaje mi nic innego jak czekac az Karla bedzie wolniejsza, moze za miesiac, albo dwa, bo wykazala zainteresowanie wypadem do Ikei.

[Link]

Saturday - 1 June , 2002

  Dzien Dziecka [11:16 AM]


Jestem dorosle dziecko :). I z gory dziekuje wszystkim za zyczenia a i ja tutaj, na "lamach" tego mojego pamietnika, skladam wszystkim najserdeczniejsze zyczenia z okazji tego dnia.

Mowi sie, ze mezczyzni to takie dorosle dzieci, ktore nigdy nie wyrastaja, ale czy tylko oni? Kiedy przestajemy byc dziecmi?

Gdy rodzice juz nie musza sie nami opiekowac? Zawsze bedziemy dziecmi naszych rodzicow.

Gdy pozbedziemy sie dziecinnej niewinnosci i naiwnosci? Chyba to nie to. Mozna byc dzieckiem a nie byc dziecinnym :).

Wiec jak to jest? Przeciez kazdy z nas ma swoje zabawki, ktorymi cieszy sie jak dziecko. Czy tylko "jak dziecko"? Czy moze wlasnie dlatego, ze zawsze jestesmy dziecmi, ktore dorastaja i wyrastaja z niektorych dziecinnych zachowan po to aby na starosc znowu zdziecinniec.

Werdykt: Wszyscy jestesmy dziecmi.
Dopisek: Niektorzy tylko bardziej dziecinni od innych :) (patrz: mezczyzna)

[Link]

Archiwum


Agatka, 2000