10/22/2005: "Ogoreczek"

No wiec ... jedna z firm ktora zajmuje sie importem dla nas jest ... (nie bede wymieniac nazw). No i mielismy spotkanie z przedstawicielami tej firmy w sprawie barcoding no i wlasnie wtedy miedzy innymi przyszedl ogoreczek. Taki niepozorny, ze nie zwrocilam na niego nawet uwagi.

Dopiero na koniec spotkania, spytalam, kto jest moim glownym kontaktem i wtedy powiedziano ze wlasnie on i to wszystko. Potem oczywiscie, codziennie kotakt w sprawach zamowien, bardzo powazny, businesslike i to wszystko.

Jakies trzy albo cztery tygodnie temu byla taka koniecznosc, zebym sprawdzila pracowa poczte wieczorem (chodzi o roznice czasu miedzy Chinami a USA) i czekala na wiadomosci od wlasnie Ogorka (tak go nazywam ale oczywiscie jego imie jest inne). Sprawa zostala rozwiazana ale i kontakt troszke bardziej osobisty zlapany bo oboje czekalismy do pozna na wiadomosci.

Potem znowu ... i tym razem zadzwonil i obudzil mnie o 11:20 ale cale szczescie nie musialam dluzej czekac. Potem jakos tak w piatek, w mailu napisal mi zebym miala mily weekend i odpoczela po tym jak mnie obudzil. Ja odpisalam ponownie i to jakby zapoczatkowalo jakby bardziej luzna rozmowe. Potem rozmawialismy o tym jak dlugo on tutaj jest, jak dlugo ja jestem itp itd ... Napisal mi troszke o sobie ale ja juz wychodzilam do domu wiec odpisalam z domu.

I tak sie zaczela nasza pozapracowa znajomosc. Chlopaczek jest bardzo mily. Ma 24 lata i jest z Turcji. Opisal mi o tym skad i w jaki sposob sie tutaj znalazl i dlaczego akurat w tej firmie. Pozniej jakos tak sie zgadalismy, ze on jest na msn messenger bo wlasnie w ten sposob komunikuje sie z biurami na swiecie i ze ja tez jestem to ze mozemy czasami wieczorem rozmawiac ... no i zaczelismy rozmawiac.

Bardzo fajnie nam sie rozmawialo i przegadalismy w ten pierwszy weekend duzo godzin. W sobote ... siedzielismy i rozmawialismy do 7 rano. Troche gralismy w gre na yahoo ale miedzy innymi rozmawialismy. Jest tutaj 6 miesiecy i czuje sie samotny. Bardzo dobrze to rozumiem, bo wiem, ze zycie tutaj jest troche inne gdy przyjedzie sie z wlasnego kraju zaraz po studiach i zacznie zupelnie inne zycie (praca a nie studia) i to wlasnie w obcym srodowisku.

To bylo chyba tydzien temu albo dwa... juz nie pamietam. Od tamtego czasu dlugo rozmawialismy wieczorami na msn. We wtorek ... chyba to bylo we wtorek, zaprosil mnie do Tureckiej restauracji na obiad. Bylo bardzo fajnie a jedzenie bylo przepyszne. Bardzo milo spedzilismy ten wieczor.

Potem byl ten nieszczesny czwartek ktory opisalam wczesnie i Ogoreczek zaproponowal aby gdzies wyjsc i o tym zapomniec. Pojechalismy na Union Square do takiej fajnej restauracji. Potem przeszlismy pol Manhattanu w poszukiwaniu innego fajnego miejsca ale poszlismy chyba w zlym kierunku i gdy juz nas bolaly nogi to wsiedlismy do taksowki i pojeachalismy na Time Square do Applebees na deser i herbatke.

Bylo fajnie. Do domu wrocialm z przygodami bo zasnelam w metrze i wyladowalam na Queensie a potem nie bylo metra do gory i musialam zjechac do 42 giej i wtedy wsiasc do mojego pociagu. Byla 1 w nocy gdy dojechalam do domu ale bylam zadowolona.

Lubie go. Jest mily, wychowany i wesoly.