Myśli Kosmate Galeria Listy z Hameryki Jej pokoik Archiwum Kontakt
May 2003
SMTWTFS
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031

Powered By Greymatter

Thursday - 29 May , 2003

  [04:34 PM]


Tell me lies, tell me sweet little lies, tell me lies, tell me, tell me lies ... spiewal zespol Fleetwood Mac a ja spiewam na inna nute.

[Link]

Wednesday - 28 May , 2003

  [10:13 PM]


Zlamane serce nie powinno bolec ... wiec dlaczego boli?

[Link]

  Kap, kap, plyna lzy, w lez kaluzy ja i Ty ... [09:33 AM]


Wszystko na naszej ziemi, potrzebuje do zycia slonca. Moje kwiaty nie potrafia bez niego zyc i platkami lisci chyla sie ku ziemi z tesknoty za tymi cieplymi promykami, ktore tak rozkosznie potrafia je piescic i budzic do zycia. Tesknie wraz z nimi. Gdy je podlewam, gdy dotykam, mam wrazenie, ze wyciagaja sie ku moim cieplym dloniom, ze pragna mojego ciepla w zamian za cieplo slonecznych promieni. A kto mnie otuli swoim cieplem, przemowi jak ja do kwiatow, uspokoi, rozswieci pormiennymi oczyma szary swiat?

Ale pisze bzdury ... slonca mi potrzeba, slonca. Wczoraj, po tylu deszczowych dniach, na chwilke wyszlo zza chmur by dzisiaj znowu w nich sie skryc. A my chcemy nosic parasole przeciwsloneczne, rozowe, zolte, kolorowe a nie czarne, smutne ... placzace deszczem.

[Link]

Tuesday - 20 May , 2003

  Uwolnienie? [09:58 AM]


Musze odpoczac od internetu. To wszystko przez te silne fale elektro-magnetyczne, ktore kiedys odczuwala zona pana Krzysztofa. To zapewne one wdzieraja sie we mnie natarczywie kazdym milimetrem skory i czynia spustoszenia, sieja niepokoj w moim i tak wiecznie niespokojnym ciele.

Palce wystukuja znane na pamiec adresy, zrastaja sie niemal z klawiatura, buszuja w cyberprzestrzeni szukajac czegos czego wiedza iz nie znajda, uparcie jednak masuja od wewnatrz ten swiat aby delikatnie wyczuc istnienie tego czegos, lacza sie na moment w pieszczotliwym splocie z innymi klawiaturami po czym czekaja az szara rzeczywistosc na zewnatrz wydrze je i pochlonie w swoj realny swiat ... i tak codziennie odbywaja swa podroz w nadzieji, ze cos sie zmieni. Zmieni sie. Dzisiaj wieczorem czytam ksiazke.

[Link]

Monday - 19 May , 2003

  Dostalam kosza [10:55 PM]


Dzisiaj dostalam kosza i to nie raz a dwa razy. Najpierw po namietnej rozmowe moj czarodziej oswiadczyl, ze owszem jestem mu bliska ale .......... alez skad, nie tak do konca, przeciez conajmniej raz w tygodniu uda nam sie porozmawiac ... slodkie klamstewka majace za zadanie oslodzic i latwiej przyswoic kare smierci ...... a potem internetowy maz zdecydowal ze lepiej jesli sobie odejde bo ... po pierwsze to on ma za wiele kobiet na glowie a po drugie ja jestem zachlanna i zaborcza... :)

Ok wiec jestem wolna, zachlanna i zaborcza. Czy jest ktos kto lubie zachlanne kobiety? :)

[Link]

Sunday - 18 May , 2003

Thursday - 15 May , 2003

  Matrix Reloaded? [12:31 PM]


Pracuje, staram sie skupic, ale nie bardzo mi to wychodzi. Przeszkadza mi migrena, bole brzucha i krzyza oznaczajace nadejscie miesiaczki i to dziwne uczucie nie zwiazane z fizycznymi dolegliwosciami. Mam pragnienia, jak kazdy w koncu i czasami bardziej to do mnie dociera.

Rozmawialam z kims z Polski wczoraj, kto jako czlowiek i mezczyzna wywarl na mnie wrazenie i uswiadomil mi to co i tak wiem. Zyje zamknieta w codziennej rutynie, z zamrozonymi prawdziwymi uczuciami i namietnosciami namiastki, ktorych rozgrzewaja mnie i daja o sobie znac w idiotycznie beznadziejny i nierealny sposob. Pozwalam im na to, bo boje sie konfrontacji a jednoczesnie wiem, ze to nie ma sensu.

Chce sie wyrwac z tego dziwnego rutynowego letargu i nie potrafie. Stworzylam swoj wlasny matrix dla niby swojego dobra a stalam sie jego niewolnica.

[Link]

Wednesday - 14 May , 2003

  Hmmmmm [12:53 PM]


W biurze jest zimno. Ogrzewam sobie dlonie wkladajac je miedzy uda. Tam jest zawsze najcieplej. Ale trzeba pracowac. Dlonie na klawiaturze marzna a przeciez nie moge pisac jedna reka czy po prostu na zmiane trzymajac zawsze jedna w tym cieplym miejscu.

Zaparzam herbate. Zaparza sie dlugo, bo goraca woda lecaca z kranu to nie wrzatek, ale jest. Kubek paruje a przyjemna won laskocze moje nozdrza. Przynosze parujacy, goracy kubek do swojego biurka. Przez moment jeszcze dotykam go delikatnie, nie przyciskam mocno dloni do kubka, jest zbyt goracy, szybko nagrzal sie tym nie-wrzatkiem. Muskam jego powierzchnie wewnetrzna strona dloni. Przyjemnie ogrzewa je.

Uwielbiam tylko goraca herbate. Musi byc taka na pograniczu parzenia w usta gdy sie ja saczy. Jest jeszcze za goraca. Wyczulam gdy dotknelam plyn wargami. Jeszcze chwila a ostygnie odrobine. Pije. Do moich nozdrzy dociera zapach kawowo-smietankowy. Goracy napoj kawowo-smietankowy rozgrzewa moje usta, przelyk ....... wplywa we mnie otulajac cieplem i aromatem. Dublin Cream - Herbata o smaku kawowo-smietankowym z domieszka ziaren kawy.

[Link]

Tuesday - 13 May , 2003

  Seksmisja [11:52 AM]


"Monologi waginy" to ciekawa lektura :). Niektore fakty, ktore mozna w niej przeczytac, mimo iz gdzies tam kiedys zaslyszane, nagle docieraja do mnie i przerazaja swoim okrucienstwem. Chociazby fakt ze strony 85 ..." W XIX wieku dziewczeta, ktore nauczyly sie doprowadzac same do oragzmu droga masturbacji, uwazano za przypadki patologiczne. Niejednokrotnie "kurowano" je badz "reformowano", stosujac amputacje lub przyzegnanie lechtaczki, zakladano "miniaturowe pasy cnoty", zszywano wargi sromowe, zeby uniemozliwic dostep do lechtaczki, a nawet kastrowano, chirurgicznie usuwajac jajniki. Nie istnieja natomiast zadne wzmianki w literaturze fachowej na temat chirurgicznego usuwania jader badz amputacji czlonka, aby uchronic od masturbacji chlopcow. W Stanach Zjednoczonych ostatni zarejestrowany zabieg wyciecia lechtaczki dla wyleczenia masturbacji wykonano w 1948 roku na 5-cio letniej dziewczynce. (Encyklopedia mitow i tajemnic kobiet)" Gdyby ktos wpadl na tak "genialny" pomysl jesli chodzi o masturbujacych sie chlopcow to mielibysmy dzisiaj swiat jak z "Seksmisji".

[Link]

Monday - 12 May , 2003

  Do pewnego czarodzieja. [08:24 PM]


Dlaczeog mysle, ze to nie prawda? Ze jest cos poza brakiem czasu? Zadales mi to pytanie chyba. Wiec dlatego, ze o ile moge zrozumiec i rozumiem, ze ze wzgledu na brak czasu bardzo ale to bardzo ograniczasz rozmowy w ciagu dnia, o tyle jesli chodzi o wieczory to wybor nalezy do Ciebie.

[Link]

Saturday - 10 May , 2003

  Oto one [11:58 AM]


Troche mi nie wyszly jak powinny bo tutejsze biszkopty sa malutkie i malo wypukle a poza tym za malo mialam polewy czekoladowej ale ... na pewno swietnie smakuja :)

piersimale (37k image)

[Link]

  Piersi Murzynki [10:49 AM]


Pieke ciasto o zachecajacej nazwie "Piersi Murzynki" :). Jest to bardzo latwe i szybkie do upieczenia ciasto i jakie pyszne. Dla zainteresowanych podaje przepis:

6 bialek
3/4 szklanki cukru
1 szklanka suchego maku
1 1/2 szklanka wiorkow kokosowych
1 opakowanie kremu karpatkowego w proszku
biszkopty
sok cytrynowy

Ubis bialka z cukrem, dodac mak, wiorki i 2 plaskie lyzeczki proszku do pieczenia - wymieszac. Wylozyc do foremki i piec 30 do 40 min.

Na ostudzone, upieczone ciasto wylozyc krem karpatkowy nastepnie pokryc warstwa biszkoptow wczesniej namoczonych w saczu z soku cytrynowego, wody i cukru. Na kazdy biszkopt polozyc polowke orzecha wloskiego (lub inne orzechy, moge tez byc rodzynki) i zalac masa czekoladowa.

:) takie piersi to pysznosci.

[Link]

  Tchorzostwo czy odwaga? [08:38 AM]


"Weronika postanawia umrzec" uswiadomila mi, ze moje zycie to rutyna. Zastanawiajac sie jednak glebiej to prawie kazdy ma w pewien sposob zrutynizowane (czy mozna tak powiedziec?) zycie, ktore wlasnie w ten sposob przypomina jakis lad i porzadek, ale czy wlasnie takie uporzadkowane zycie nalezy prowadzic? Czy potrafie to zmienic? Nie wiem. Mysle, ze w jakis sposob dobrze jest mi z moja rutyna bo nie wprowadza ona strachu przed nowym, niewiadomym, niebezpiecznym ale zarazem ekscytujacym. Wiec jak to pogodzic? Jak prowadzic w miare spokojne i bezpieczne zycie a jednak zaskakujace, ekscytujace, elektryzujace i ...

Nie, to nie tak. Jak Weronika, jest we mnie wiele Agatek. Jedna jest szalona i pelna niespodzianek, inna potrafi zazarcie bronic swego, jeszcze inna lagodna jak baranek nie lubi zmian, nastepna szuka przygod i pociaga ja nieznane ... duzo jest ich we mnie ale, czy potrafie zachowac rownowage ducha?. Czy ten tlum nie kreuje chalasu i chaosu w mojej glowie? Czasami chyba tak.

Czy ja w ogole jestem zadowolona z zycia, ktorego jestem czescia, w ktorym biore udzial? Czy rzeczywiscie moglabym docenic piekno samego faktu istnienia dopiero w obliczu mozliwoscie utracenia go? Zbyt wiele pytan, na ktore wydaje nam sie, ze mamy odpowiedz a tak naprawde to ciagle oszukujemy siebe aby tylko nie zorientowac sie, ze nie zawsze jestesmy szczesliwi i robimy to na co naprawde nas stac. Wiem, ze nie wykorzystuje w pelni moich mozliwosci ... boje sie. Czego? Zmian? Braku jakiegos ladu, ktory sobie stworzylam? Niepowodzenia? Porazki?

Dosyc. A ksiazka wywarla na mnie ogromne wrazenie.

[Link]

Friday - 9 May , 2003

  Byle nie czekac ... na Swira? [07:18 PM]


Kupilam skladniki na tort orzechowy, tylko brakuje mi biszkoptow. Zastanawiam sie, czy mam czas upiec ... hmm, tylko jeszcze musze po biszkopty poleciec. Czemu nie ide? Moze podswiadomie jednak ciagle czekam?

Ogladalam w Polsce "Dzien Swira". Pamietam, ze spotkalam sie z roznymi opiniami bo np. Beata mowila, ze jest swietny, a Marlena stwierdzila, ze beznadziejny. Zgodze sie w tym przypadku z Beata bo film mimo duzej ilosci podworkowej laciny bardzo mi sie podobal.

Ja tez jestem takim malym swirem bo przeszkadza mi na przyklad gdy ktos w metrze obcina sobie paznokcie tym malym urzadzeniem co tak bardzo halasuje, gdy - zazwyczaj kobiety (ciekawe wlasnie dlaczego?) - tak bardzo glosno zuja gume, "strzelajac" z niej, gdy ktos natarczywie i non stop macha noga, tzn tak na palcach ........ nie wiem jak to wytlumaczyc. Jest zapewnie jeszcze wiele innych rzeczy, ktore dzialaja na mnie jak plachta na byka ale akurat te sobie przypomnialam.

Nie mam co prawda zwyczaju liczyc ile razy mieszam cukier w kawie ... hm pewnie dlatego, ze nie slodze, nie zwracam uwagi na to czy zaczynam czynosc o pelnej lub pol-godzinie, nie zapominam czy zamknelam drzwi, ale zdarzylo mi sie zapomniec czy wylaczylam zelazko. Ta niepewnosc zawsze doprowadzala mnie do szalu bo przeciez, moglabym spowodowac pozar - dwa razy wracalam z pracy do domu i zawsze okazywalo sie, ze zelazko bylo wylaczone.

Zreszta czy nie ma prawa zeswirowac ktos, kto ciagle jest sam ze soba?

[Link]

  Bede niesamowita :) [10:15 AM]


Ok no wiec naprawde nie rozumiem mezczyzn. Jak slowo daje. Ciagle wszystko rozbija sie o to, ze nie umiemy sie dogadac. Naprawde przepasc miedzy kobieta a mezczyzna jest ogromna i dziwie sie jak udaje sie im od czasu do czasu wytrwac szczesliwie w zwiazku.

Jestem typowa kobieta. Czyli zloszcze sie, jesli ktos mial dla mnie czas codziennie i nagle go nie ma i oczywsice jakiekolwiek wyjasnienia sa zbedne. Oczywiscie przychodzi mi do glowy tysiac powodow dlaczego tak sie dzieje. Czytam, wiec wiem, ze mezczyzni nie lubia scen typu ... nie masz w ogole na mnie czasu, moze masz inna ... i w tej dziwnej znajomosci w ktorej sie znajduje, staram sie tego nie robic. Wytrwalam prawie tydzien. Bedac w Polsce rozmawialam z nim raz, oczywiscie na piekne listy, ktore kiedys do mnie pisal przestalam czekac, wmowilam sobie, ze mi ich nie brakuje (teraz to nawet sie przyzwyczailam do ich braku). Myslalam, ze przeciez niedlugo wroce i bede mogla uslyszec jego sliczny, wiecznie usmiechniety glos, ktory tak na mnie dzialal. Jak kazda prawie typowa kobieta od rana czekalam na telefon. Zadzwonil po poludniu a rozmowa byla nie taka jakiej oczekiwalam. Bedac typowa jednak oczytana kobieta, zachowywalam sie jak gdyby nigdy nic, jak gdybym za taka wlasnie rozmowa tesknila. Nastepnego dnia nie zadzwonil, a kolejnego to ja zadzwonilam ... z pretensjami o ktorych mowa pozniej.

Pedzilam do domu, z nadzieja, ze tak jak przed wyjazdem, zadzwoni do mnie po 7. Czekam do dzisiaj, z ta tylko roznica, ze wczoraj typowo-nietypowo zrobilam mu wymowke. Zadzwonilam a gdy odebral poprosilam o dzial skarg i zazalen. Usmial sie, a ja ze smiechem w glosie powiedzialam, ze juz nie bede udawac, ze jestem inna i ze dzwonie, zeby zrobic mu scene zazdrosci i pretensji. No i zrobilam, sama smiejac sie z tego co mowie. Smial sie ze mna ale gdy skonczyl afirmacyjnie dodalam, ze ja naprawde jestem zla.

Jest piatek a ja rozmawialam z nim dwa razy w ciagu tygodnia z czego jeden raz to moje wymowki i jego, ze brak czasu. Jeszcze dzisiaj kusi mnie, zeby wykrecic do niego numer ale po co? Zachowam sie jak mezczyzna. Przestane sie zastanawiac co jest powodem, ze nie dzwoni, przestane myslec o tym, ze jak mozna przejsc z codziennie kilku rozmow do dwie rozmowy na tydzien i po prostu zajme sie czyms innym. W koncu jest to tylko znajomosc telefoniczna i nie majaca przyszlosci. A niech bedzie sobie zajety (i nie wazne czym lub kim). A jesli sobie o mnie kiedys przypomni to bede jak wymarzona kobieta, bez pretensji, bez zalu, wesola, usmiechnieta i taka jak sprzed miesiaca ... dla mojej przyjemnosci ... bo nie ma sie co stresowac i licze sie JA.

[Link]

  Ktora dziewiata? [09:03 AM]


Rozmawialam z Asia i dowiedzialam sie, ze zadnych bzdur jej nie mowilam podczas naszej rozmowy z ktorej niewiele pamietalam. Asia tylko smiala sie bo gdy spytalam, ktora jest godzina i Asia powiedziala, ze 9 ta to ja zdziwiona zapytalam "ktora dziewiata?". Jednak cos w tym jest, ze nalezy mowic czy am czy pm albo po prostu uzyc czasu militarnego :) bo takie osoby jak ja, ktore akurat zostaly rozbudzone z glebokiego snu, nie beda mialy zielonego pojecia, ktora jest godzina.

Wysylam do rodzicow sms'y z netu. Sa wtej chwili na wsi, wiec nie moga byc ze mna w kontakcie, a na pewno sa ciekawi moich pierwszych dni w domu jak i to czy firanki ktore sobie kupilam dobrze pasuja, czy tez bedskirt, ktora mi mama uszyla :) jest wystarczajaco dluga :)).

Gdy bylam w Polsce uruchomilam im w telefonie funkcje sms'ow z netu bo mogli dostawac tylko takie zwykle z innego telefonu a nie z netu. Na poczatku mama nie widziala, za bardzo potrzeby ale po pierwszym sms'ie gdy jeszcze byli w Wawie odpisala mi, ze to swietna sprawa ;)).

[Link]

Wednesday - 7 May , 2003

  Przyzwyczajam sie ... [03:25 PM]


Przedwczoraj wieczorem bylam kompletnie wykonczona. Wrocilam do domu przed 7 pm zasypiajac w metrze. Bylo jakos zimno wiec gdy tylko weszlam do mieszkania polozylam sie do lozka. Nie rozbierajac sie ani nawet nie myjac. Nie robie tego ale nie mialam sily na nic. Obudzilam sie o 1 w nocy. Zdalam sobie tez sprawe, ze wczesniej, okolo 9 tej dzwonila do mnie Asia (spytalam sie jej, ktora jest godzina) ale za nic nie moglam sobie przypomniec o czym rozmawialysmy. Z rozmowy zostalo mi tylko to o ktorej godzinie zadzwonila i to, ze chyba przez nastepne dwa weekendy bedzie zajeta ale nie wiem dlaczego a zapewne mi wyjasniala.

Rozebralam sie, wzielam prysznic i ... nie moglam zasnac. Porozmawialam chwile ze znajomym na necie i zabralam sie za przycinanie takiego czegos gumowego co kupilam sobie do lazienki na podloge (oryginalna podloga mi sie nie podoba). Oczywiscie nie moglam zostawic tego w polowie wiec skonczylam juz to przycinanie, polozylam i zadowolona poszlam spac. Byla 3 rano. O 6:05 am nieublagalny budzik zabrzmial groznie na cala sypialnie oglaszajac wszem i wobec, ze pora wstac. Moglam jeszcze chwile polezec, bo nie musze w sumie wstawac tak wczesnie, ale nie lubie sie spieszyc a poza tym wiedzialam, ze musze w koncu napisac do brata pare slow bo od przylotu nic do niego nie napisalam.

[Link]

Sunday - 4 May , 2003

  Wrocilam [07:45 PM]


I jestem. I jestem tak zmeczona, ze tylko troche powycieram kurze i posprzatam, rozpakuje pare rzeczy i ide spac. Jutro czeka mnie ciezki dzien w pracy.

[Link]

Archiwum


Agatka, 2000