01/10/2003: "Dziecinada"

Glupie gry i idiotyczne zachowanie. Jestesmy dorosli a zachowujemy sie czasami jak dzieci. Pisalam juz kiedys o tym, ze jesli ktos sprawi mi przykrosc, lub jesli jestem na kogos za cos zla, to mowie, wyjasniam sprawe a nie udaje, ze niby nigdy nic, ale nie odzywam sie i redukuje kontakty do minimum. To jest nonsens. Szczegolnie gdy druga osoba nie zdaje sobie sprawy, ze zrobila cos aby zasluzyc na takie traktowanie.

Chodzi o moja kolezanke z pracy, Karle. Jakies dwa tygodnie temu, powiedzialam jej, ze zamierzam zlozyc pismo o wakacje, wykorzystujac wolne dni w kwietniu, aby moc pojechac do Polski na trzy tygodnie. Karla, juz wtedy z lekkim wyrzutem, powiedziala, ze to ona chciala w tym terminie wziac dwa tygodnie wolne i, ze wspomniala juz o tym Sonji. Nie wiedzialam o tym wcale a przeciez nie moge zrobic tego w innym terminie, bo mam tylko 10 dni wakacji i nigdy nie moglabym pojechac na trzy tygodnie, tylko w sytuacji gdzie moge polaczyc moje dni z wolnymi dniami.

Powiedzialam wiec Karli, ze ja nie moge kiedy indziej wziac wakacji, i ze w sumie przeciez moja praca nie ma nic wspolnego z jej i, ze jesli mialby byc jakis problem to tylko z dlugoscia moich wakacji i, ze nie sadze aby tak poza tym, byl jakis problem. Karla zgodzila sie ze mna w tej kwestii, ale chyba miala jakies obiekcje o, ktorych oczywiscie mi nie powiedziala.

Biorac pod uwage, ze chcialabym jak najwczesniej szukac najciekawszej taryfy na bilet, powinnam zlozyc prosbe o urlop jak najszybciej aby wiedziec czy zostala ona zaakceptowana czy nie. Zrobilam to wiec w poprzedni poniedzialek i powiedzialam Karli, zeby rowniez zlozyla swoje pismo w tym samym czasie. Karla wybrala druga opcje, czyli nie skladanie pisma a po prostu powiadomienie Sonji. Tak wiec gdy Sonja zaznaczala w kalendarzu daty o ktore poprosilam, Karla "przypomniala" jej, ze kiedys juz wczesniej prosila ja o dwutygodniowy urlop, co prawda wtedy nie miala jeszcze dat na mysli ale teraz to wypada na ten czas kiedy ja chce wziac urlop.

Nie przysluchiwalam sie dalej rozmowie, bo jestem ostatnio bardzo zajeta i nie wiem w koncu jaka byla decyzja a Karla mi nie powiedziala sama wiec nie pytalam. W tym tygodniu obilo mi sie cos o uszy, ze chyba jednak Karli urlop nie zostal zatwierdzony przez Sonje wiec sie jej spytalam. Karla powiedziala mi, ze faktycznie nie, ze Sonja poprosila ja aby przesunela o jeden tydzien po to aby byc w pracy jeden tydzien gdy mnie nie bedzie. Czulam, ze jest zla i nie dziwie sie, ale mogla ze mna o tym porozmawiac. Uwazam, ze Sonja nie postapila slusznie, bo naprawde niewiele mamy wspolnego i na niewiele mozemy sie zastapic.

Poszlaml wiec porozmawiac z Sonja. Dyskusja nie miala wiekszego sensu. Wedlug Sonji, ktoras z nas powinna byc aby jej pomoc w tych dniach w razie czego. To sa tylko trzy dni!!!! Nie moze sobie poradzic bez nas? Bez przesady.

Przestalam wiec ja przekonywac a nastepnego dnia dalam jej nowa prosbe o urlop ze zmienionymi datami, tak aby Karla mogla tez wziac dwa tygodnie, po prostu przesunelam wyjazd o tydzien ryzykujac co prawda, ze bilety beda drozsze bo mila pani z LOT-u powiedziala, ze tuz przed swietami na pewno beda drozsze.

No i co z tego wyniklo? Nagle Karla powiedziala, ze ona juz nie potrzebuje. Mozna bylo wyczuc z jej tonu ze jest zla, i ze wcale to nie jest tak, ze nie potrzebuje, tylko, ze sie uniosla honorem.

Od jakiegos czasu, tak mniej wiecej od poczatku tego tygodnia jakbym przestala istniec dla Karli. Nie odzywa sie do mnie wcale, chyba, ze ja o cos zapytam. Znam juz mniej wiecej Karle, wiec wiem, ze jest na mnie zla. Uwazam jednak, ze bez sensu. Denerwuje mnie to i bardzo zle wplywa na moje samopoczuce w pracy. Nie lubie takich sytuacji, a wiem, ze gdy bede chciala z nia na ten temat porozmawiac to tylko powie, ze nie jest zla tylko jest bardzo zajeta i nie ma czasu ze mna rozmawiac i, ze przeciez z nikim nie rozmawia. A to nie jest prawda bo zartuje i rozmawia z Sonja i zupelnie ma do niej czy do Rosy inny stosunek.